Osoba o narcystycznych skłonnościach nigdy się nie zmieni. Jeżeli jesteś w związku z taką osobą, tylko od ciebie zależy, czy wyzwolisz się od jej manipulacji. Kropka.
Tak brzmi najprostsza konkluzja książki ”Genomskåda narcissisten”. Na czym polega mechanizm przemocy psychicznej? Dlaczego, mimo iż często zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy ofiarami, nie potrafimy wyrwać się z toksycznego związku? Złożoną strukturę takiej relacji opisuje w sprawnie napisanej książce Martina Skowrońska. ”Genomskåda narcissisten” to poruszająca historia autorki, gdzie zakochanie, fascynacja drugą osobą, przysłaniają rzeczywisty obraz sytuacji między dwojgiem ludzi. Skowrońska w przejmujący sposób opisuje własne przeżycia i rozterki, z perspektywy czasu dziwiąc się, że nie potrafiła się wyzwolić ze związku, który nie miał prawa się udać.
Książkowy Adam (w rzeczywistości nosił inne imię) przez wiele lat zwodził, manipulował, oszukiwał, prowadził podwójne życie, potrafiąc być jednocześnie romantyczny i fascynujący. Niebezpieczna mieszanka, którą zakochana w nim osoba nie potrafiła w czas dojrzeć. Sytuacja dość typowa dla – niestety – wielu związków. Skowrońska pisze, że mimo wielu dzwonków alarmowych, nie była w stanie bardzo długo zrozumieć, że jest ofiarą takiej relacji.
Zawsze wydawało mi się, że definicja ludzi o skłonnościach narcystycznych jest dużo prostsza. Być może pod wpływem mitologii greckiej opisującej młodzieńca o niezwykłej urodzie. Jak pisze Owidiusz w ”Metamorfozach”, Narcyz pochodził od nimfy Liriope i bóstwa rzecznego Kefisosa. Nie był zainteresowany związkami miłosnymi. Kochał tylko polowanie, obojętny na wzbudzaną przez siebie miłość. „Zakochany” był jedynie w sobie. Ale to tylko szablonowe myślenie o narcystach. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Okazuje się bowiem, że wśród zaburzeń osobowości, narcystyczne jest jednym z najbardziej znanych. Pacjenci mają tendencję do poczucia wyższości i przekonania o swojej wyjątkowości, lub niepowtarzalności. Wymagają od otoczenia, aby ich podziwiano, chwalono i traktowano w sposób uprzywilejowany. Wobec innych bywają wyniośli, egocentryczni, manipulujący i aroganccy. Nie zwracają uwagi na potrzeby otaczających ich ludzi. Mają wielkościowe przekonanie co do swojej wartości i umiejętności, pomimo braku znaczących osiągnięć. Wykorzystują inne osoby do osiągnięcia swoich celów, a jednocześnie brakuje im zdolności współodczuwania: charakteryzują się niechęcią do rozpoznawania lub identyfikowania się z uczuciami albo potrzebami innych osób. W dodatku okazują poczucie zazdrości wobec innych lub przekonanie o tym, że to inni są zazdrośni.
Przyczyny narcystycznego zaburzenia osobowości nie są znane. Psychologowie podejrzewają, że mogą za nie odpowiadać czynniki wynikające z relacji z rodzicami. Jedno jest pewne pewne: narcyzmu nie da się wyleczyć.
Martina Skowrońska, 2010. Foto: NGP
Mieszkająca w Sztokholmie Martina Skowrońska urodziła się w 1974 roku w Warszawie, do Szwecji przyjechała z rodzicami w wieku 9 lat. Jest konsultantką retoryki. W 2009 roku w wydawnictwie ICA wydała książkę „Kärleksretorik” (Retoryka miłości). W 2010 roku zamierzała kandydować w wyborach do władz lokalnych reprezentując Partię Liberalną w komunie Sundbyberg. Ale to dawne czasy.
Życiowa retoryka miłości w przypadku Skowrońskiej zawiodła. Miłość potrafi być ślepa – pisze Skowrońska w ”Genomskåda narcissisten”. Bez względu na nasze – zdawało by się – doświadczenia życiowe, umiejętność postrzegania ludzi, wykształcenie, czy zdrowy rozsądek, z taką samą łatwością możemy stać się ofiarami narcystycznych manipulacji. Autorka książki jest tego przykładem.
Miłość potrafi przysłonić świadomość, że jesteśmy ofiarami chorego związku. Z podziwem czytałem ten swoisty zapis własnej słabości, mechanizmów manipulacji – ta książka to próba zrozumienia samej siebie (autorki), próba wydostania się z psychicznej zapaści. I niech nikomu nie przyjdzie do głowy zadanie pytania: dlaczego mimo ostrzegawczych sygnałów, trwało to tyle lat? Dlaczego Skowrońska nie wyzwoliła się wcześniej? W książce tłumaczy:
”Powodem, dla którego piszę tę książkę i opowiadam swoją historię narcystycznego znęcania się, nie jest to, aby ktokolwiek współczuł mi lub żebym się mściła na moim oprawcy. Chcę jednak zwrócić uwagę czytelników na konsekwencje, jakie mogą wyniknąć z destrukcyjnych związków. /…/ Za kontakt z narcyzem musiałem zapłacić bardzo wysoką cenę. Cenę, która mogła zakończyć się zagrożeniem dla mojego życia. /…/ Gdy dochodzi do psychicznej przemocy w związku, nie można analizować oprawcy w oparciu o narzędzia dotyczące zachowania osób zdrowych. Potrzebne są inne narzędzia do odkodowania tego, przez co przeszedłeś”.
Książkę Martiny Skowrońskiej należy więc czytać nie tylko jako przejmujący opis jej przeżyć, ale jako swego rodzaju podręcznik ułatwiający rozpoznanie destrukcyjnych relacji. Być może gdzieś sami słyszymy dzwonki alarmowe – ale wciąż jesteśmy ślepi i zauroczeni. Może warto wtedy skonfrontować to z tym, co pisze autorka książki. Może znajdziemy opisy podobnych sytuacji, w których sami się znaleźliśmy? Może przytaczane przez nią smsy książkowego Adama, mają treść podobną do tych, które sami otrzymujemy od swojego partnera…? Może podskórnie czujemy, że coś jest w naszej relacji nie w porządku, ale nie potrafimy tego zdiagnozować? Dlatego książkę ”Genomskåda narcissisten” bardzo polecam.
Szkoda jedynie, że ta potrzebna, dobrze napisana i skonstruowana książka, mogła powstać dopiero po tak psychicznie traumatycznych przeżyciach autorki. Ale już Albert Camus napisał: Doświadczenie jest klęską i trzeba wszystko stracić, żeby dowiedzieć się odrobinę.
Tadeusz Nowakowski