Dalarö i okolice

Dalarö nazywane jest ”oknem na archipelag sztokholmski”. To mała, przytulna miejscowość położna na południowy wschód od Sztokholmu. Mieszka tutaj na stałe zaledwie 1200 mieszkańców – ale w weekendy, a szczególnie latem, miasteczko zapełnia się turystami.

Niemal ”całe życie” miejscowości skupia się przy głównej drodze, która prowadzi od skrzyżowania z drogą od strony Sztokholmu, a kończy się na przystani promowej. Przy głównym rynku jest parking, a naprzeciwko sklep spożywczy. Później ciągną się liczne małe sklepiki, knajpy, znana w okolicy piekarnia z cukiernią, gdy droga nieco skręca i biegnie w dół do wybrzeża, po lewej stronie zobaczymy budynek dawnego urzędu celnego, w którym mieci się dzisiaj informacja turystyczna i kawiarenka.

Warto jednak zapuścić się w boczne uliczki – niektóre tak wąskie, że przeznaczone tylko dla przechodniów. Mijać będziemy piękne i stylowe drewniane domki, później wielkie wille. Jedną z atrakcji jest majestatyczny budynek Hotelu Bellevue, wybudowany w stylu holenderskiego renesansu przez Alfa Wallandera (1884-1886). Początkowo był jego rezydencją letnią, do której zapraszał wybitnych artystów: bywali tutaj i August Strindberg i Anders Zorn. Po śmierci Wallandersa budynek przejął Arnje Hjort (właściciel firmy Bahco), który nadal kontynuował tradycje domu otwartego dla ludzi sztuki. W 1899 roku budynek zamieniono na hotel. W latach 50-tych ubiegłego wieku budynek przebudowano między innymi obniżając dach, wyrzucono także do zatoki 22 piece kaflowe!

Historia Dalarö sięga XVI wieku. Osada odgrywała już wówczas ważną rolę, gdyż leżała przy jednym z głównych szlaków wodnych prowadzących wśród archipelagu. W czasach świetności i potęgi Szwecji często zawijały tu statki floty wojennej, po przeciwnej stronie od półwyspu, na którym znajduje się miejscowość, znajdował się ufortyfikowany garnizon Dalarö. Z portu go nie widać, gdyż zasłania go jedna z wysp, ale można tam się dostać albo prywatnie łodziami.

Pierwsze zabudowania na Dalarö skans powstały w 1623 roku, a zachowana do dzisiaj twierdza powstała w 1656 roku na rozkaz Karola X Gustawa. Miała ona za zadanie chronić statki które cumowały w Dalarö i strzec szlak wodny, który prowadził do Sztokholmu. Prace fortyfikacyjne ukończono dopiero w 1753 roku.  W czasie ”Wojny Fińskiej” (1808-1809) udoskonalono umocnienia, ale twierdza nigdy nie została wykorzystana bojowo. W 1854 roku wojsko opuściło fortyfikacje. Budowla nadal jest własnością państwa, a od 1935 roku wpisana jest na listę zabytków. Obecnie w twierdzy mieści się ekskluzywny lokal, w którym organizowane są przyjęcia i bankiety.

Świetnie widać Dalarö skans, gdy płynie się promem z przystani w Dalarö na niedaleką wyspę Ornö. Przeprawa samochodem kosztuje 100 koron (plus 50 koron za dodatkowego pasażera – płaci się dopiero w drodze powrotnej z wyspy). To największa wyspa południowego archipelagu. Ma około 15 kilometrów długości i 3-4 kilometry szerokości. Mieszka tu na stałe około 300 mieszkańców – latem kilkakrotnie więcej turystów.

Wyspa zamieszkała była już w czasach brązu, zachowały się ślady dawnego ”przemysłu” – resztki pieca hutniczego z 1637 roku. W Lättinge znajduje się niewielki port i młyn wodny. Z czasem powstawały tutaj gospodarstwa rolne, posiadłości – większość uległa zniszczeniu i spaleniu podczas najazdu rosyjskiego w 1719 roku. Nie ma więc na wyspie zbyt wielu zabytków – za to jest fascynująca natura: w lasach spotkać można wiele zwierząt, nad polami szabują orły i jastrzębie. Pełne uroku jest rezerwat przyrody w Sundby – wzdłuż drogi znajdziemy liczne odmiany orchidei. Na wyspie jest także 12 małych jezior. To świetne miejsce dla wędkarzy.

Płynąc z powrotem na ląd stały do Dalarö zwraca uwagę w oddali (na stałym lądzie) kompleks zabudowań pałacowych. To Sandemar. Posiadłość leży przy głównej drodze prowadzącej do Dalarö, ale widać ją najlepiej od strony wody. Nazwę posiadłości po raz pierwszy znajdziemy w zachowanym testamencie rycerza Karla Ulfssona (zginął w 1260 roku na terenie krajów bałtyckich), który przekazał ją Zakonowi Krzyżackiemu. Dopiero w 1467 roku posiadłość tę (jak i wszystkie inne należące do Zakonu) przejął Erik Axelsson. Sandemar należał później do rodu Oxenstierna, Bonde i Falkenberg. Właśnie radca królewski Gabriel Falkenberg polecił wybudować w 1690 roku pałac, który zachował się do dzisiaj. Wybudowany został w stylu karolińskim przez nieznanego architekta, ale uważa się, że jest typowym przykładem pałaców, których twórcą był słynny Nicodemus Tassin.

Bryła pałacu jest w stylu karolińskim, cała posiadłość wybudowana według reguł barokowych – symetryczna, z dużym ogrodem. To jednej z najlepiej zachowanych barokowych ogrodów w Szwecji: równo przycięte żywopłoty, postumenty, zachowana symetria i perspektywa. Dwupoziomowy budynek wyposażony jest w barokowe meble, zdobią go piece kaflowe z Marieberg. Sandemar cudem uniknął losu jaki spotkał niedaleko leżące wyspy – nie został spalony ani zniszczony podczas napaści rosyjskiej.

Posiadłość i pałac wciąż są w rękach prywatnych i zamieszkałe. W ostatnich latach pałac należał do rodziny Braunerhielm, która sprzedała go w 2006 roku Karin Nordin Mattson. Posiadłość na 4600 hektarów kosztowała tylko… 300 milionów koron. Do dzisiaj uważa się to za jedną z najdroższych transakcji nieruchomościami w Szwecji.

Tadeusz Nowakowski

Lämna ett svar