TERESA URBAN: Tatuaże

Zdania są podzielone: czy  jest to trend, moda czy epidemia? Tatuaże nawiedziły nas w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia i pozostały, ponieważ trwałość leży niestety w ich naturze.

Nazwa pochodzi z języka polinezyjskiego, a i sama technika rozwinęła się na Polinezji. Tatuaż istniał od tysięcy lat w różnych kulturach na całym świecie. Najstarszy znany tatuaż  sprzed 5000 lat zdobi zmumifikowane ciało odnalezione na skraju alpejskiego lodowca. Egipskie mumie również noszą ślady tatuażu. Pierwotne jego znaczenie związane było z obrzędami rytualnymi, ale większości z nas kojarzy się on przede wszystkim ze światkiem przestępczym chociaż i marynarze często się tatuowali. To właśnie oni przywieźli nam ten zwyczaj z dalekich morskich wypraw. W świecie antycznym znaczono tatuażem więźniów i niewolników. W czasie drugiej wojny światowej hitlerowcy przejęli ten barbarzyński zwyczaj tatuując osoby wysyłane do obozów koncentracyjnych.

W Szwecji zawód tatuażysty lub, jak to woli, tatuatora traktowany jest na serio. Od niedawna zarejestrowano go jako cech o charakterze rzemieślniczo-artystycznym. Każdy szanujący się tatuażysta może uzyskać dyplom zawodowy odróżniający go od przyuczonego amatora. Jako mikrobiolog nie mogę pominąć aspektów higienicznych tatuażu. Obawiano się, że przy nakłuwaniu nieudolnie zdezynfekowaną igłą istnieje ryzyko zarażenia wirusem HIV lub innej infekcji. Obecnie używa się na ogół jednorazowe igły. Barwniki stosowane przy tatuażu zawierają substancje toksyczne, nawet rakotwórcze i stanowią niebezpieczeństwo dla ludzkiego organizmu. Ale miłośników tatuażu to nie odstrasza.

Tatuaż przeżywa obecnie renesans. O przyczynę należałoby zapytać etnografów lub psychologów. Czy aż tak ważnym jest demonstrowanie przynależności lub separacji od jakiejś grupy? Arystokracja nie zwykła się tatuować. Ale niedawno w popularnych magazynach pisano, że jedna ze szwedzkich księżniczek ma niewielki tatuaż na plecach, widoczny przy dekoltażu, co wzburzyło królową. A może pewne motywy mają własną, kuszącą symbolikę: siłę, władzę, miłość, wolność czy nadzieję? O tym czy tatuaż jest ozdobą są na pewno podzielone zdania. Rozmawiałam niedawno z młodym człowiekiem z artystycznie wytatuowanym ramieniem. Twierdził, że podoba mu się motyw, św. Michał patron rodziny i imiona rodzeństwa. Tatuowanie imienia partnera może natomiast być ryzykowne w przypadku jego zmiany.

Tatuują się głównie młodzi mężczyźni, a tatuaż pokrywa często dużą powierzchnię ich skóry. Kobiety wybierają na ogół niewielkie motywy, często kwiatowe. Ale potrafią również zaskoczyć większym tatuażem. Ostatnio na urlopie widziałam młodą dziewczynę z rojem gigantycznych motyli na potężnych udach i łydkach. Początkowo wzięłam je za nietoperze. Miałam kiedyś okazję podczas morskiej przejażdżki obserwować młodą dziewczynę z tatuażem. Zwróciła moją uwagę fryzurą z dreadów i twarzą pokrytą ropiejącymi pryszczami. Muskularne nieopalone łydki były silnie owłosione a pachy pełne czarnych kosmyków. Obecnie rzadko się widzi niewygolone kobiety. Obserwowałam dziewczynę z graniczącą z odrazą dezaprobatą. Jedno ramię szpecił tatuaż przedstawiający podobne do psa straszydło stojące na dwóch łapach zaopatrzonych w długie szpony. Z piersi psa, jak z biurka, wystawała szuflada której zawartość stanowił dziwny kulisty przedmiot. Ten obrzydliwy, pełen surrealistycznej fantazji tatuaż mógł mieć ukrytą treść zrozumiałą tylko dla wtajemniczonych. I jakby tego nie wystarczyło również plecy dziewczyny pokrywał tatuaż, ale dekolt odsłaniał tylko część napisu pełnego zawijasów. Inna dziewczyna z nosem przewierconym metalowym kółkiem wytatuowała sobie na brzuchu podobne oblicze. Gdyby kiedykolwiek symbolicznie straciła twarz będzie miała drugą w rezerwie.

Ojciec opowiadał czasem anegdotkę, pewnie niezupełnie prawdziwą, o mężczyźnie z tatuażem na plecach przedstawiającym widok miasta: budynki, ulice, pojazdy, który postanowił usunąć. Leżąc na brzuchu podczas tej czasochłonnej i bolesnej procedury zapytał po paru godzinach jak przebiega praca. „Doskonale” – usłyszał w odpowiedzi. „Już numer z taksówki zeszedł”. Powracam także myślą do noweli pt „Skóra” autorstwa Ronalda Dahla, mistrza sensacji. Właściciel luksusowego hotelu zwęszył interes poznając mężczyznę z tatuażem pokrywającym każdy centymetr kwadratowy ciała. Zaproponował mu umowę w myśl której osobnik będzie do końca życia opływał w hotelowe luksusy pod warunkiem, że w testamencie zapisze mu  swoją skórę. Jej właściciel niedługo cieszył się beztroskim życiem, Już po paru tygodniach wyprawiona skóra pojawiła się na aukcji w Buenos Aires.

Niedawno pokazano w telewizji wywiad z z wytatuowanym przestępcą, który po odsiedzeniu kary postanowił zerwać z bezprawiem. Zdecydował się także na usunięcie tatuażu z twarzy, nadającego mu groźny wygląd, co okazało się nie tylko kosztowne ale i bolesne i w efekcie oszpeciło mu twarz głębokimi bliznami po laserze. Najbardziej efektywnym sposobem usunięcia tatuażu musi być obdarcie ze skóry, jak u Dahla.

Teresa Urban

Lämna ett svar