Dlaczego tak się stało?

Jestem zdecydowanym przeciwnikiem kierunku w historii, który nazywa się determinizmem. W skrócie chodzi o to, że jeśli coś się stało, to stać się musiało. A dowodem na to jest, że się stało. W wypadku ostatnich wyborów prezydenckich w Polsce – zaczynam się wahać.

Po pierwszej turze wyborów Andrzej Duda uzyskał 43% głosów, co znaczyło, że pozostałe 57% go nie popiera. Duda w zasadzie nie miał z czego dobierać. Liczył (i słusznie) na głosy skrajnej prawicy, ale zwolennicy prawicowej Konfederacji podzielili się na pół, uznając za mniejsze zło to PiS to Platformę. Zwolennicy Szymona Hołowni w 85% głosowali na Trzaskowskiego i tylko w 15% na Dudę. Ludowcy i Lewicowcy w jeszcze większym procencie głosowali za Trzaskowskim.

Więc, co się stało?

A stało się tak. Pan Premier i Pan Minister Zdrowia zapewnili starszych ludzi – tych co się bali głosować w pierwszej turze – że epidemia  już minęła, że pójście do lokalu wyborczego jest dużo bezpieczniejsze niż do sklepu, czy na spacer. Frekwencja w drugiej turze była znacznie większa niż w pierwszej. Z tym, że wzrosła tylko na prowincji, w małych miastach i na wsi. W dużych miastach, gdzie frekwencja już w pierwszej turze była maksymalna, nie miało co wzrastać.

Ponadto, jak zwykle, straszenie Niemcami: „Nie będą Niemcy nam dyktować, kto ma być prezydentem Polski” – grzmiał kandydat Duda. Na wszelki wypadek przypomniano rzeź wołyńską i w przeddzień wyborów w TVP1 wyświetlono odpowiedni film. Według brytyjskiej komisji, sprawdzającej fair play wyborów na całym świecie, polskie wybory prezydenckie 2020 roku nie spełniały warunków czystej gry. Telewizja państwowa, zwana też słusznie publiczną (są domy publiczne oraz dziewczyny publiczne, więc może być i telewizja publiczna) – według przytoczonych badań w czasie dwóch tygodni dzielących pierwsza i drugą turę, 92 razy podała informacje szkalujące Rafała Trzaskowskiego i 87 razy pozytywne informacje o Andrzeju Dudzie.

Mający swoje sympatie księża dawali też temu wyraz. Przemówienie Pana Prezesa w telewizji Trwam także zrobiło swoje. Jarosław Kaczyński ostrzegał, że jeśli zwycięży Rafał Trzaskowski to wprowadzi w Polsce przymusową eutanazję na wzór Holandii i Belgii. Skąd ludzie, których horyzont myślowy ogranicza się do wiadomości z TV Trwam i TVP państwowej, mają wiedzieć, że po pierwsze prezydent w Polsce nie może sam nic wprowadzić, a po drugie, co ważniejsze, że nigdzie na świecie nie ma przymusowej eutanazji. W wymienionych krajach eutanazja jest tylko dozwolona na wyraźną prośbę ludzi nieuleczalnie chorych i cierpiących. Decyzja o eutanazji jest konsultowana z najbliższą rodziną wnioskodawcy. Tę bzdurę o przymusowej eutanazji powtórzył w Częstochowie jeden z biskupów z okazji wielkiej pielgrzymki Rodziny Radia Maryja. Kilkadziesiąt tysięczny zwarty tłum w czasie pandami na Jasnej Górze to dodatkowy efekt nieodpowiedzialnej propagandy wyborczej. Mam nadzieje, że Matka Boska uchroniła pielgrzymów przed zarazą, ale to się dopiero okaże.

Zatem wszystkie chwyty są dozwolone, a cel uświęca środki.

Fakt jest faktem, około pól miliona przeważyło szalę. 500 tysięcy w skali ponad dwudziestu milionów to niby nie dużo. Ale boli.

Ludomir Garczyński-Gąssowski

PS. W czasie pomiędzy pierwszą i drugą turą posłałem do sztabu Rafała Trzaskowskiego informację, jak wypadł w Szwecji, oraz swoje uwagi. Ponieważ nie znałem adresu przesłałem to na adres Prezydenta Warszawy. W dzień po II turze dostałem z biura prezydenta odpowiedź od pani Katarzyny Jakubowskiej, która mnie poinformowała: Że wszystkie kwestie związane z wyborami i osobą Prezydenta należy kierować na … i tu podała nieaktualne już adresy. Sabotaż czy niefrasobliwość? (LGG)

Lämna ett svar