Czy prezydent Duda wykorzysta szansę?

Jakby nie patrzeć, to prezydentury Andrzeja Dudy nie można zaliczyć do bardzo udanych. Ostatnie wybory pokazały, że przynajmniej połowa społeczeństwa nie była z niej zadowolona. Co gorzej, prezydent Duda skonfliktował się ze swoim własnym środowiskiem naukowo-prawniczym oraz nawet z częścią rodziny swojej żony.

W tej sytuacji, gdyby przegrał wybory to nie bardzo by miał dokąd wracać.

Jego macierzysty Uniwersytet Jagielloński nie bardzo by go widział ponownie. Wzięło to się stąd, że prezydent Duda nie był samodzielny, był nadmiernie uzależniony od Partii i Rządu oraz przede wszystkim od Prezesa tej partii.

W innej sytuacji jest Rafał Trzaskowski, który po przegranych wyborach spokojnie zasiądzie ponownie na fotelu prezydenta Warszawy z wielką szansą na drugą kadencję.

W Stanach Zjednoczonych Prezydent, który ma znacznie większą od naszego władzę, bo jednocześnie jest szefem rządu, ma jednak też uzależnienia. Wybrany na czteroletnią kadencję musi się samo ograniczać, bo w połowie kadencji są wybory do Kongresu (parlamentu i senatu) i gdy prezydent podpadnie wyborcom, to wybiorą nieprzyjazny mu Kongres i wtedy wszystkie inicjatywy Prezydenta będą blokowane. Podczas następnych dwu lat Prezydent musi dbać o swój własny wybór na drugą (i ostatnią) kadencję. Potem sytuacja się powtarza. Następne dwa lata i kolejne wybory do Kongresu. I dopiero ostatnie dwa lata z tych dwu kadencji Prezydentowi dają wolność. Jest wolnym człowiekiem i może podejmować takie decyzje, jakie chce, z myślą o zapisaniu się na kartach historii. Historii przez duże H. Tych dwu ostatnich lat nie dano wybitnemu prezydentowi, jakim był (według mnie) Richard Nixon, którego zdjęto z urzędu. Może właśnie z tego powodu, że miał bardzo ambitne plany.

Prezydent Andrzej Duda dostał drugą szansę. W drugiej (i ostatniej) kadencji ma możliwość poprawienia wizerunku. Nie musi już się łasić do Prezesa i PiS-u. Może być sobą. Jak sam słusznie zauważył, teraz odpowiada już tylko przed Bogiem i Historią. Tą przez duże H.

Zaraz po wyborach Andrzej Duda i jego córka coś o tym powiedzieli. Później Prezydent przeprosił tych wszystkich, którzy poczuli się obrażeni lub skrzywdzeniu jego wypowiedziami w czasie kampanii wyborczej oraz całej jego ubiegłej kadencji.

Jak słusznie zauważył znany publicysta Jacek Żakowski, intencję „nowego” prezydenta łatwo sprawdzić, jeśli niezwłocznie odbierze przysięgę od legalnie wybranych przez dawny sejm sędziów Sądu Najwyższego, i wprowadzi ich do SN na miejsce dublerów, wówczas się uwiarygodni. Ale czy ma na tyle rozsądku i przyzwoitości? Poczekamy, zobaczymy. Jak mawiają Rosjanie.

Ludomir Garczyński-Gąssowski  

FOTO: © CC0 Public Domain

Lämna ett svar