Zenia Larsson. Znana i nieznana

Przez wielu uważana za jedną z najciekawszych pisarek cudzoziemskiego pochodzenia, której książki stały się częścią szwedzkiej literatury. Zenia Larsson (Marcinkowska) zmarła we wrześniu 2007 roku w Sztokholmie.

Pierwsza część autobiograficznej trylogii – „Skuggorna vid träbron” (Cienie przy drewnianym moście, 1960) – opisuje rzeczywistość łódzkiego getta, do jego likwidacji i wywiezienia pozostałych jeszcze przy życiu mieszkańców do obozów koncentracyjnych. Obserwujemy codzienność lokatorów domu przy ul. Marysińskiej 27, swoisty mikrokosmos reprezentatywny dla większej całości, całej społeczności getta. Jest to opowieść o ludziach postawionych wobec tragicznej alternatywy i oczywiście, zgodnie z ludzką naturą reakcje ich są odmienne, uzależnione od psychicznych i socjalnych uwarunkowań ich bytu. Pisząc stylem prostym i pozbawionym upiększeń, Zenia Larsson trafnie oddała nastrój pustki, zawieszenia w próżni, oczekiwania na nieubłagany los, które odczuwa się w sposób odmienny niż np. w nabrzmiałym tragicznym patosem getcie warszawskim.

Losy niektórych postaci powieści – w szczególności dotyczy to młodej dziewczyny Pauli Levin, którą można traktować jako alter ego autorki i postać spinającą całość trylogii w jedną całość – są kontynuowane w następnej książce Zeni Larsson – „Lang är gryningen” (Długi jest świt, 1961), w której chce ona ”dać obraz stopniowego przebudzenia człowieka z punktu zera absolutnego, z pozycji dennej, znajdującej się poza jakimkolwiek ludzkim kontekstem”.

Paula Levin i jej przybrana matka znajdują się w obozie Bergen-Belsen, gdzie też doczekują się oswobodzenia przez wojska aliantów. Przeżywają one ”szok wolności” i długi, mozolny proces powrotu do życia. Ponownie przedstawia Zenia Larsson niewielką, ściśle ograniczoną społeczność, w ramach której krystalizują się określone postawy wobec na nowo odczuwanego fenomenu życia, gdy ludzie znów stają przed możliwości nowego wyboru. Ale – pyta autorka w imieniu swej bohaterki – jeśli człowiek, jak ona sama, nie widział przed sobą drogi? Jeśli zarówno szukanie wśród cieni ruin jak i – z wiarą gorącej idei – przekształcanie pustynnego piasku w kwitnące, żyzne pole, przekraczało jej siły? (str.157). Zenia Larsson podejmuje tu temat niezmiernie istotny dla całej jej twórczości: wybór między powrotem do dawnej ojczyzny – Polski, zaludnionej już tylko duchami umarłych, a wyjazdem do ojczyzny drugiej, mającej się dopiero zrodzić, do Izraela. Za drugą z tych możliwości opowie się silna i energiczna Dina Urbach, pierwszą wybierze inna towarzyszka Pauli z obozu dla ”dipisów” – Eryka Neumann. Sama Paula, wrażliwa i niezdecydowana, po-stanowi po śmierci matki udać się do Szwecji, w ramach misji Bernadotte’a. Pierwsze lata pobytu w nowym kraju są przedmiotem trzeciej części trylogii – ”Livet till mötes” (Ku życiu, 1962) – w której trudne problemy adaptacji w nieznanym i obcym środowisku opisane są stylem spazmatycznym, chwilami melodramatycznym i nawet niekiedy grafomańskim, niemniej usprawiedliwionym autentyzmem indywidualnego przeżycia i moralnego zaangażowania. Uczucia bohaterki są tu obnażone w sposób możliwy chyba tylko dzięki czasowemu dystansowi lat, jakie upłynęły od tych bolesnych wydarzeń, kiedy mówienie o nich nie staje się zarazem rozdrapywaniem ledwo zaleczonych ran.

W przeciwieństwie do wyciszonej narracji pierwszej części trylogii, dwie następne są pełne wyrazu a nawet tragicznego patosu. Ten styl chyba lepiej przystawał do poruszanych tematów, ale zarazem – spostrzeżenie to narzuca się przy zestawieniu prozy Larsson z nowelami obozowymi Tadeusza Borowskiego – zdaje się odbierać jej książkom, znamiona prawdziwej, literackiej wielkości.

Natomiast spełniły one, niewątpliwie określone zadanie, przekazania kręgom czytelniczym nowej ojczyzny Zeni Larsson tych elementów przeżytej przez nią rzeczywistości, które nie mogły być znane w Szwecji – oazie neutralności i pokoju wśród ogarniętej pożogą wojenną Europy. ”Ku życiu” ukazuje ponadto splot problemów moralnych, typowych dla procesu wrastania w rzeczywistość nowego kraju, problematyki powracającej później regularnie w następnych utworach pisarki, a także zauważalnych w twórczości innych pisarzy, na przykład w powieści innej, żyjącej w Szwecji pisarki pochodzenia polsko-żydowskiego Miry Teeman ”Obraz Róży w glinie” (Lerbild av Rosa, 1958). Chodzi tu o kompleksy narodowej świadomości, identyfikacji z nowym środowiskiem i wyobcowania z niego. W sposób najbardziej dobitny formułuje Larsson ten zakres problemów w jednej ze swych późniejszych powieści ”Punkt oparcia” (Fotfaste, 1968), której bohaterem jest Uriel Ballin, od lat już osiadły w Szwecji i spędzający urlop w idyllicznej włoskiej miejscowości nadmorskiej. Podobnie jak autorka niesie on bagaż doświadczeń pokolenia, które przeżyło wojnę, kacety i było świadkiem zagłady na skalę całego narodu. Ta przeszłość – a tym razem wplata też pisarka retrospektywne sceny łódzkiego dzieciństwa – powraca w sposób bezlitosny i nieuchronny. Stabilizacja Uriela Ballina w Szwecji jest pozorna i ogranicza się do sukcesu materialnego i zawodowego. Jest on jednostką rzucony w obcy sobie żywioł, własnym wyborem odciętą od swych narodowych i środowiskowych korzeni. Ballin jest ponad to uwikłany w kryzys małżeński i ta nowa sytuacja zmusza go do spojrzenia wstecz na własne życie, a także do zastanowienia się nad moralnym profilem współczesnego świata.

Zenia Larsson dokonuje tu próby rozszerzenia zakresu swych zainteresowań. Bowiem obok stale aktualnego problemu żydowskiego występuje też kompleks antyniemiecki, właściwy szerokim kręgom szwedzkiej liberalnej inteligencji kompleks winy (niezbyt zawinionej) wobec krajów Trzeciego Świata, konflikt pokoleń (Ballin pokłada nadzieje w zdrowej, nie obarczonej tymi kompleksami, postawie swej córki, Petry), wreszcie coraz wyraźniej występujące w twórczości Zeni Larsson, wywodzące się z moralnych pobudek zaniepokojenie stanem umysłów i działań w dzisiejszym świecie. Ta zmiana perspektywy wpłynęło też na częściowo inny styl pisarstwa Larsson. Nabiera ono cech publicystycznych zaś poszczególne postacie dają się traktować jako w większym stopniu umowni nosiciele określonych postaw niż jako ludzie z krwi i kości.

Ten rosnący rozziew między psychologią a publicystyką zanika, gdy Larsson w swej następnej książce – ”Miedziaki dziadka” (Morfars kopparslantar, 1970) dokonuje próby ogarnięcia całego splotu problematyki żydowskiej i czyni to w dziele, które nie jest tym razem zapisem jej przeżyć lecz czystym dokumentalnym dziennikiem intymnym, w którym elementy pamiętnikarskie przeplatają się z czystym dyskursem publicystycznym a dywagacje przemożnie moralne znajdują faktograficzne oparcie w spostrzeżeniach notowanych techniką dziennikarskiego reportażu.

Tytuł książki nawiązuje do skromnych oszczędności dziadka autorki przekazywanych w chudych łódzkich latach na cele ruchu syjonistycznego. W sposób pozornie nieuporządkowany i pozbawiony chronologii, obserwujemy wydarzenia dawne i współczesne, stanowiące sumę doświadczeń żydowskich i mówiące o moralnie skomplikowanej sytuacji Żydów w diasporze – ich stosunku do problemów asymilacji w kraju zamieszkania a przede wszystkim ich solidarności z Izraelem po wojnie 1967 r. Celem Zeni Larsson nie jest już tu głównie danie świadectwa martyrologii narodu żydowskiego. Ujawnia ona natomiast silne akcenty krytyczne wobec – z jednej stron: swej dawnej ojczyzny, Polski, której władze zorganizowały po marcu 1968 r. Endlösung kwestii żydowskiej; z drugiej: wobec swej nowej ojczyzny, Szwecji, której liberalna opinia, ze względów koniunkturalnych bądź doktrynalnych coraz bardziej odchodzi od swojej dawnej postawy bezwarunkowego poparcia dla państwa Izrael.

Problem narodowej identyfikacji, przewijający się wyraźną nicią w całej twórczości Zeni Larsson jest także obecny w ”Miedziakach dziadka”, książce stanowiącej w jakimś sensie jej summę i Opus Magnum, i problem ten pozostaje zapewne do dziś nierozwiązany. Typowy jest tu komentarz pisarki do wizyty jej przyjaciółki z lat młodości Tamar – prototypu jednej z postaci ” Ku życiu” – która osiedliła się w Izraelu i odwiedziła Szwecję wkrótce po wojnie 6-dniowej. ”Nie musi już ona – wszystkimi swymi korzeniami wrośnięta w izraelską rzeczywistość – ścigać swej osobowości czy szukać punktu oparcia” (ten i większość przytoczonych tu tekstów) Zeni Larsson pochodzi ze zbioru jej listów do jednej z przyjaciółek, pisanych w latach 1945-1968 i wydanych w roku 1972 pt. “Listy z nowej rzeczywistości” (Brev från en ny verklighet”); zbiór ten przynosi wiele interesujących glos i egzegez do jej twórczości.

Aktualne impulsy, jak wznowione dyskusje o Zagładzie czy wieści o wietnamskich uciekinierach (Boat people) przyczyniły się też do poszerzenia perspektywy w następnej powieści Zeni Larsson – ”Stadens fyrkantiga hjärta” (Czworokątne serce miasta, 1981). Ujmując przeszłość w nowej konfiguracji to ”wspomnienie świata, który już nie istnieje” (s.36) zawiera także wiele powtórzeń. Przeszłość niezbędna dla głównej postaci (przypuszczalne alter ego autorki) – Teresy Handberg jest już mniej konieczna dla innej – Allana Vernera, który zapuścił ”tak silne korzenie, że nie poświęcał im nawet jednej myśli”(s. 52). Reminiscencje z ”Miedziaków dziadka” oznaczają tu teraźniejszość Państwa Izrael i dawne żydowskie życie w Polsce; te pierwsze mają często walory reportażu i aktualnych polemik. To powtórzenie, ale także rozwinięcie w formie fikcyjnej narracji motywów tworzących tu “trójkąt równoboczny” (s.101) – Szwecja, Izrael i Polska.

A wspomnienia z Polski są w coraz większym stopniu pozbawione złudzeń, niemal nienawistne. Jest to nienawiść obronna, zrodzona z odbioru przeżytego tam antysemityzmu. Ale wrażenia izraelskie też już nie są w tym samym stopniu optymistyczne co niegdyś. Mieszkańcy Izraela przeżywają różne problemy, ale żyją we własnym kraju, oderwali się od polskiej gleby. Nie jest to udziałem Teresy Handberg, stale poszukującej korzeni, miejsca zakotwiczenia. Symbolizuje to okładka książki, przedstawiająca Południowy Rynek w Łodzi, gdzie “wszystkie wielobarwne kocie łby niegdyś stanowiły dla niej własne, czworokątne serce całego świata”(s.209). Jej sytuacja wydaje się rozpaczliwa, bo “trójkąt w moim życiu stał się kołem obrotowym bez żadnego punktu oparcia” (s.222).

Pisarstwo Zeni Larsson zdaje się być monotematyczne. Ale już po ukazaniu się trylogii, która była dla niej spełnieniem moralnego obowiązku dania świadectwa tragicznej prawdy, podjęła ona kilka prób rozszerzenia swego zakresu, sprawdzenia swej wrażliwości artystycznej na innym materiale fabularnym. Jedną z takich prób była powieść ”Mejan” (1966, tytuł oznacza w umownym skrócie sztokholmską akademię sztuk pięknych, gdzie autorka studiowała rzeźbę), literacko inną – bardziej ambitną, może literacko najambitniejszą, była eksperymentalna powieść ”Powrót do Babilonu”(Åter till Babel, 1964), której akcja dzieje się w umownym, nieokreślonym miejscu i czasie (odważnym zabiegiem formalnym było tu podanie akcji bieżącej w tradycyjnym w literaturze czasie przeszłym, a scen retrospektywnych w czasie teraźniejszym) i której postać uwikłane są w konflikty psychologiczno-moralne, są nosicielami określonych postaw znajdujących się w kolizji. Dramat zaangażowania w konflikcie z indywidualnym egoizmem, rozrachunek z życiem w momencie, gdy zapowiedziano nam śmierć.

Te ambicje uogólniające, kluczowe dla analizy ludzkiej kondycji, obecne są i później w pisarstwie Zenii Larsson. W zbiorze nowel ”Droga do domu” (Vägen hem, 1975) znajdujemy rozmaitość problematyki, czerpanej z rzeczywistości współczesnej Szwecji, z nadal centralnym tematem zaangażowania, ale największy ciężar gatunkowy mają tu teksty odnoszące się do przeszłości – jej widm, towarzyszących ostatnim chwilom Hanny Maller w noweli tytułowej (przerobionej w 1976 r. na słuchowisko radiowe) i dokumentacji najbardziej bohaterskich momentów z życiu narodu żydowskiego, jak w szkicu o Januszu Korczaku, jego życiu i śmierci. Podobne walory reprezentuje także późniejszy zbiór szkiców – “Mellan gårdagen och nuet” (Między dniem wczorajszym a współczesnością, 1985), zawierający m.in. teksty o Adolfie Eichmannie i muzeum Yad Vashem.

Twórczość Zenii Larsson uczy nas sztuki pamiętania.

Aleksander Kwiatkowski

Tekst publikowany był wcześniej w Nowej Gazecie Polskiej i na portalu Plotkies

Lämna ett svar