Zamiast wprowadzenia, dowcip o Polakach w Szwecji: W Sztokholmie policja zatrzymała mężczyznę, który pobił przypadkowego przechodnia. Po wylegitymowaniu okazało się, że napastnikiem był Polak. – Dlaczego pan to zrobił? – pytają policjanci. – To był odwet za potop szwedzki. Musiałem się zemścić. – Przecież to było tak dawno… – Ale ja dowiedziałem się dopiero dzisiaj!
Mam wrażenie, że my Polacy nie bardzo lubimy się zrzeszać. W moim mieście jest około 1000 Kurdów – mają 7 (!) zrzeszeń. A 300 Polaków nawet o tym nie dyskutuje. Wystarcza kawa po mszy świętej.
*
Moim zdaniem Polacy nie potrzebują się tak zrzeszać jak np. Kurdowie (brak swojego państwa na mapie) czy Etiopczycy (inny kolor skóry) lub Arabowie (religia). Polacy po prostu dobrze się asymilują w Szwecji: szybko uczą się języka, nie wyróżniają się wśród Szwedów, mają zwykle jakąś pracę (a nie żyją z 8x barnbidrag, jak np. …… (wstawcie sami co wam pasuje, bo nie chcę wyjść na rasistkę). Nie różnimy się bardzo ani wyglądem ani kulturowo, więc może stąd ten brak pędu do zrzeszania się… Kwestie polityczne może też mają znaczenie… W Polsce zawsze do czegoś trzeba było należeć: a to do partii, a to do związków, a to do kościoła… Tutaj można się wyluzować i nie należeć.
*
Myślę, że brak potrzeby spotykania się w organizacjach wynika z bliskości do Kraju, jak również niechęci Polaków do przynależenia czy identyfikowania się z jakąś grupą czy organizacją. Jest na pęczki różnych organizacji polonijnych i jestem ciekawy, kogo oni zrzeszają. Pewnie tylko prezes, wiceprezes i kasjer, czyli mąż, żona i znajomy/a.
*
Z tego co się orientuję, to większość czysto polskich firm w Szwecji, to firmy sprzątające, budowlane lub jakieś małe serwisowe typu szewc. Niestety, trudno się jest tu “przebić” przez szwedzką mentalność i utrzymać na tym rynku innym firmom prowadzonym przez osoby z Europy Wschodniej czy 3-go świata, nawet gdy się tu mieszkało wiele lat. Znałem kiedyś takiego kolegę, który przyjeżdżał do Szwecji od czasu do czasu, i się dziwił, że nie zakładam firmy, tylko szukam pracy. Nasłuchałem się, co ON by tu nie zrobił, i jaki biznes by nie prowadził (prawie wszędzie widział potrzeby i możliwości). Tak się złożyło, że udało mu się dostać pobyt na stałe. Minęło jakieś 5-6 lat od tamtej pory – i co chłopak teraz robi? Ano sprząta i zatrudnia się dorywczo w firmach tego typu. Unika mnie też, bo mu wstyd!
*
Szwecja i ich ”rzetelne” informacje państwowych służb i köamliwych państwowych mediów biją się piętami po dupie, ale – tak jak reszta zachodniej Europy – nie przyznają się, że polityka Multi kulti dała w łeb dawno temu.
Pozostawiamy bez komentarza.
STREFA.SE