Ile razy można wyważać te same otwarte drzwi? Na przykładzie książki Staffana Thorsella „Warszawasvenskarna” okazuje się, że bez końca. Jedyne, co usprawiedliwia autora i wydawcę, to fakt, iż wiedza Szwedów na temat historii II wojny światowej jest praktycznie bliska zera i każda w miarę rzetelna publikacja z tego zakresu ma swoją wartość.
Tematem książki byłego redaktora naczelnego dziennika „Expressen” jest działalność ośmiu szwedzkich przedsiębiorców działających w Polsce w czasie okupacji, którzy funkcjonowali w roli kurierów pomiędzy polskim ruchem oporu a władzami Polskimi w Londynie i ich przedstawicielami w Sztokholmie (baza „Anna”). Szwedzi zatrudnieni w Polsce mieli swobodę poruszania się pomiędzy Warszawą, Berlinem i Sztokholmem i część tej grupy rzeczywiście odegrała ważną rolę w kontaktach okupowanej Warszawy ze światem. Do Polski przemycali pieniądze dla podziemia, wywozili zaś tajne raporty, w tym także przygotowywane przez żydowski Bund. Najcenniejsze przekazywane przez nich informacje dotyczyły właśnie zagłady Żydów, a najważniejszą postacią w tej grupie był Sven Norrmann (1891-1979), szef warszawskiego oddziału ASEA. Pozostała siódemka pracowała dla przedstawicielstw firm LM Ericsson i Tändsticksbolaget.
Problem w tym, iż książka Thorsella nie przynosi praktycznie, poza drobnymi detalami, żadnej nowej wiedzy do tematu opisanego już szeroko, także w języku szwedzkim. Fundamentalna w tej materii jest praca Józefa Lewandowskiego (1923-2007), profesora Uniwersytetu w Uppsali, który jako pierwszy historyk zebrał relacje od Norrmana, zatytułowana „Knutpunkt Stockholm: den polska motståndsrörelsens svenska förbindelse från september 1939 till juli 1942” i wydana w roku 2006. Zresztą już w 1979 r. ukazała się angielskojęzyczna publikacja Lewandowskiego na ten temat: „Swedish Contribution to the Polish Resistance Movement during World War Two (1939-1942)”. Sprawie tej poswięcono też cały rozdział w książce Lennarta Lundberga „Under kriget. Svenska spioner och hjältar i skuggan av andra världskriget” z 1997 r., a obszerne podsumowanie tematu znajdziemy w dziele Klasa Åmarka, ”Att bo granne med ondskan. Sveriges förhållande till Nazityskland och Förintelsen” z roku 2011, omawianym w swoim czasie przeze mnie na łamach NGP. Thorsell mimo, że przekopał się przez liczne archiwa, zwłaszcza szwedzkiego biznesu, do których Lewandowski nie miał dostępu, nie odkrywa żadnych sensacji, czy choćby nowych istotnych faktów. Równocześnie jednak, w porównaniu ze swoimi poprzednikami, dokonuje kilku istotnych przesunięć akcentów.
Pierwsze i najważniejsze z nich dotyczy znaczenia dokonań szwedzkich kurierów i ich współpracowników. To prawda, siedmiu z nich aresztowano, czterech zostało skazanych na karę śmierci (nota bene w 1944 r. ułaskawił ich osobiście Hitler, natomiast wyrok na najbliższym współpracowniku Norrmana Aleksandrze Brzuzku, podobnie jak na dziesiątkach innych aresztowanych w tej sprawie Polakach, wykonano), lecz nie oznacza to równocześnie, że to właśnie od Szwedów świat dowiedział się o Holocauście – jak sugeruje Thorsell i co nawet wybija w podtytule swojej książki: „De som lät världen veta”. Prawda jest inna i dość prosta: informacje o rozkręcającej się machinie Zagłady, przekazywał światu, między innymi przy pomocy małej grupy Szwedów, polski i żydowski ruch oporu. Wśród historyków przeważa dziś opinia, którą jako pierwszy sformułował Lewandowski, iż materiał do słynnej mowy premiera Władysława Sikorskiego w radio BBC z 9 czerwca 1942 r., uważanej za pierwszy poważny sygnał dla światowej opinii publicznej w sprawie masowej eksterminacji Żydów, pochodził z raportów przewiezionych do Sztokholmu przez Norrmana i przekazanych do Londynu przez bazę „Anna”.
A już na pewno o Holocauście nie dowiedzieli się od swoich rodaków Szwedzi. Thorsell przyznaje, że dla Szwecji ważniejszy niż wiedza o postępującej Zagładzie oraz los kilku jej obywateli był nieprzerwany eksport łożysk tocznych do Trzeciej Rzeszy. Równocześnie jednak uważa, iż sztokholmskie władze wiedziały o Holocauście znacznie mniej niż dowodził tego Lewandowski. Tymczasem wspomniany Åmark podkreśla, że aż do chwili rozpracowania polsko-szwedzkiej siatki przez Niemców latem 1942 r. szwedzkie służby i władze miały doskonałe rozeznanie w rzeczywistej sytuacji w Polsce, m.in. na podstawie raportów z Warszawy przekazywanych przez Norrmana do komórki polskiego wywiadu w Sztokholmie. Docierało do nich SÄPO intensywnie inwigilujące polskie środowiska w Szwecji. Paradoksalnie, Szwedzi odcięli się od informacji z Polski we wrześniu 1942 r. po decyzji o wydaleniu grupy Polaków prowadzących „niedozwoloną działalność wywiadowczą”.
Niestety, wiadomości zdobyte tą drogą nie docierały do opinii publicznej. Thorsell przynajmniej przyznaje, iż szwedzka państwowa cenzura (jak również będąca jej rezultatem autocenzura w redakcjach i wydawnictwach) przez całe lata blokowała informacje o nazistowskim ludobójstwie, nie umniejsza to jednak w jego oczach zasług rodaków. Doniesień z zagranicy na ten temat nie brakowało, ale praktycznie nigdy nie wychodziły poza gabinety kilku szwedzkich polityków. Po interwencji ambasady Niemiec, na osobiste polecenie premiera Pera Albina Hanssona, latem 1942 r. skonfiskowano przetłumaczoną z angielskiego broszurę „En polsk svart bok om den tyska „nyordningen” i Polen”. Podobny los spotkał rok później trzy kolejne nakłady książki na podobny temat: „Polens martyrium”.
Pierwsze informacje o Holocauście szwedzka cenzura zaczęła zwalniać w październiku 1942 r., i nie były to wcale wiadomości z Polski, lecz o prześladowaniach niewielkiej społeczności żydowskiej w Norwegii.
Diametralnie różna jest też u Thorsella ocena postawy Svena Grafströma, szwedzkiego przedstawiciela dyplomatycznego w okupowanej Warszawie. Thorsell uważa go zgoła za bohatera, podczas gdy Åmark bardzo krytycznie pisze o jego działalności. Referując dzienniki Grafströma z tego okresu, podkreśla, że bardzo troszczy się o wywiezienie należących do niego i do byłego ambasadora mebli, a równocześnie „nic nie mówi o pomocy dla Polaków, czy polskich Żydów, którzy chcieli opuścić kraj”.
Dla kogoś, kto nie zna książek Lewandowskiego i Åmarka lektura „Warszawasvenskarna” może być interesująca. Ale potem natychmiast powinno się sięgnąć po podstawowe prace dotyczące tego tematu.
Piotr Cegielski
Staffan Thorsell, Warszawasvenskarna – De som lät världen veta, Albert Bonniers förlag, 2014, 340 s.
Recenzja publikowana była w Nowej Gazecie Polskiej w 2015 roku