O Kościele (Cerkwi) Greckokatolickiej w Polsce. (1)

Z ks. dr. abp Eugeniuszem Popowiczem, ordynariuszem greckokatolickiej diecezji przemysko-warszawskiej rozmawia Leszek Wątróbski

Kościół Greckokatolicki jest jednym z 22 Wschodnich Kościołów Katolickich…

… które wraz z Kościołem Rzymskokatolickim tworzą jeden Powszechny Apostolski Kościół Katolicki. Nasz Kościół należy więc do Kościołów Wschodnich, które rządzą się własnym prawem. Wszystkie katolickie Kościoły Wschodnie są autonomiczne – „sui iuris” (swego prawa). Kościół nasz pozostaje w pełnej jedności ze Stolicą Apostolską. Nasza specyfika wynika z teologii, liturgii, duchowości, dyscypliny oraz tradycji.

Kościół Greckokatolicki w Polsce zorganizowany jest w samodzielną metropolię…              

… którą tworzą: Archidiecezja (archieparchia) Przemysko-Warszawska, ze stolicą w Przemyślu, obejmująca tereny kraju położone na wschód od Wisły oraz Diecezji (eparchii) Wrocławsko-Gdańskiej, obejmującej tereny położne na zachód od Wisły, z siedzibą we Wrocławiu. Zwierzchnikiem zaś naszego całego Kościoła jest Arcybiskup Większy Kijowsko-Halicki Światosław Szewczuk z ośrodkiem w Kijowie na Ukrainie.

Kościół Greckokatolicki w Polsce to pozostałość po starej diecezji przemyskiej, która istniała tu do wieków.

Zgodnie ze źródłami, historia naszej diecezji sięga czasów misyjnych świętych Cyryla i Metodego. Nie ulega wątpliwości, że dotarli tu ich uczniowie, którzy w swej pracy misyjnej posługiwali się księgami liturgicznymi napisanymi cyrylicą, dostosowując je do miejscowego języka słowiańskiego. Był to obrządek wschodni w wydaniu cyrylo-metodiańskim. Chrześcijaństwo dotarło więc do ziemi przemyskiej z terenów państwa Wielkomorawskiego w IX wieku (rok 872).

Nasza diecezja była od zawsze częścią Kościoła Kijowskiego. Następnie, już po akcie Unii Brzeskiej, weszła w skład odnowionej Metropolii Halicko-Lwowskiej, powstałej w 1807 roku. I w jej składzie przetrwała do czasów II wojny światowej, po której zaczęła się likwidacja naszego Kościoła na Ukrainie i w Polsce. Wówczas miała miejsce również deportacja biskupów przemyskich: Jozafta Kocyłowskiego i Hryhorija Lakoty do ZSRR oraz ich męczeńska śmierć w tamtejszych obozach. Tak doszło do całkowitego zniszczenia naszych struktur kościelnych. W taki sposób Kościół Greckokatolicki w Polsce został praktycznie z niczym!

Kim są więc Grekokatolicy?

Ludzie nie znający dziejów naszego Kościoła utożsamiają nas z Kościołem, który narodził się dopiero po Unii Brzeskiej w 1596 roku. Nie jest to jednak do końca prawdą. Nasz Kościół sięga swoimi korzeniami czasów chrztu Rusi Kijowskiej. Grekokatolicy wywodzą się bowiem z kręgu Kościoła Kijowskiego. Unia Brzeska była jedynie odnowieniem jedności pomiędzy Kościołem Kijowskim a Stolicą Apostolską. Przypomina ciągle o tym nasz zwierzchnik, Arcybiskup Większy Światosław Szewczuk, gdy mówi, że Cerkiew Greckokatolicka jest wzorem pełnej jedności między Wschodem i Zachodem. Zachowuje bowiem swoją tożsamość wschodnią, pełną duchowość, prawo, liturgię, autonomię w zarządzaniu będąc jednocześnie w jedności z następcą apostoła Piotra – biskupem Rzymu papieżem Franciszkiem.

Wróćmy do historii Kościoła Greckokatolickiego i do jego całkowitej likwidacji po II wojnie światowej…

Po roku 1947 Kościół nasz został w pełni zlikwidowany. Wspomnę tu o naszych wiernych, którzy zostali deportowani na sowiecką Ukrainę albo na zachodnie i północne ziemie Polski, w ramach Akcji Wisła. Podobny los spotkał też nasze duchowieństwo. Księża zostali wywiezieni. Część udała się na emigrację, a część zamknięto w obozie pracy w Jaworznie, podlegającemu Wydziałowi Więziennictwa i Obozów Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie. Więźniami tego obozu była ludność pochodzenia ukraińskiego, niemieckiego, polskiego, śląskiego, austriackiego, holenderskiego, francuskiego, jugosłowiańskiego, czeskiego, rumuńskiego, łotewskiego. W specjalnym podobozie znajdowali się Ukraińcy i Łemkowie.

Wielu naszych duchownych ukrywało się lub szukało ocalenia w strukturach Kościoła rzymsko-katolickiego (łacińskiego), gdzie otrzymywali prawo birytualizmu, uprawniającego ich do odprawiania nabożeństw łacińskich.

Prawo do opieki duchowej nad pozostałymi w Polsce duchownymi greckokatolickimi otrzymał z Rzymu prymas Polski ks. kard. August Hlond, a następnie ks. kard. Stefan Wyszyński i ks. Kard. Józef Glemp…

Zgodę na moje święcenie w rycie wschodnim otrzymałem od ks. Kard. Józefa Glempa, który był wtedy oficjalnie naszym ordynariuszem. Święceń udzielił mi w Stargardzie Szczecińskim sekretarz Kongregacji do spraw Kościołów Wschodnich z Rzymu, abp Myrosław Marysyn.

Dopiero po śmierci Stalina obrządek greckokatolicki zaczął być tolerowany przez ówczesne władze państwowe…

Tak, po śmierci Stalina i po przemianach 1956 roku, które wówczas zaszły, nasz Kościół – a właściwie to, co z niego jeszcze zostało – zaczął być wreszcie względnie tolerowany. Księża, którzy zostali w kraju mogli już odprawiać nabożeństwa i zaprzestać ukrywania się. Mogli więc zająć się opieką duszpasterską naszych wiernych, którzy organizowali się w punktach misyjnych przy parafiach łacińskich w całej Polsce. Jedyną parafią greckokatolicką, która nigdy nie przestała działać, była parafia w Komańczy, gdyż jej duszpasterz i wierni nie zostali wysiedleni.

Kościół Greckokatolicki w Polsce przetrwał czasy dominacji komunistycznej dzięki wytrwałości kilkunastu swoich bardzo odważnych duszpasterzy…

… oraz wiernych oddanych Bogu i Kościołowi. Wspomnę tu m.in. ks. Myrosława Ripeckiego z Chrzanowa, na Warmii i Mazurach; ks. Wasyla Hrynyka, generalnego wikariusza prymasa Polski ds. Grekokatolików; ks. Mykołę Deńko z Krakowa czy ks. Stefana Dziubinę z zachodniej Polski. Ich odwaga pozwoliła nam na przetrwanie.

Do roku 1956 obowiązywał, choć nieoficjalnie, zakaz działalności Kościoła Greckokatolickiego, potem był okres tolerancji i wreszcie, od 1989, odrodzenia i odbudowy…

Dopiero w roku 1989 Kościół Greckokatolicki w Polsce został przywrócony do łask. Ponieważ nie było żadnego wcześniejszego aktu delegalizującego nasze istnienie, toteż i nie było aktu przywracającego, pozwalającego na wznowienie działalności duszpasterskiej. Taki stan prawny dawał Partii szerokie możliwości łamania prawa wobec naszego Kościoła.

W 1989 roku sytuacja Kościoła uległa radykalnej zmianie, co pozwoliło nam na legalną odnowę naszych kościelnych struktur. Stało się to możliwe dzięki przyjęciu przez państwo polskie ustawy o jego stosunku do Kościoła Katolickiego, gdzie w pierwszym z punktów tej ustawy mówi się o jego obrządkach: łacińskim, greckokatolickim, ormiańskim i neounickim.

Rząd polski zgodził się jednocześnie na pierwszą po wojnie nominację biskupią w osobie ks. Jana Martyniaka, jako biskupa pomocniczego Prymasa Polski.

…dla Grekokatolików (1989), a następnie pierwszym ordynariuszem odnowionej greckokatolickiej diecezji przemyskiej (1991). I tak zaczął się proces odbudowy naszych struktur kościelnych po długich latach niebytu. Od czasu ponownego utworzenia greckokatolickiej diecezji przemyskiej rozpoczął się nowy okres tworzenia parafii w miejsce dotychczasowych placówek duszpasterskich. Nowa sieć parafialna objęła wszystkie skupiska greckokatolickie. Powołano też instytucje diecezjalne.

Następnie, w marcu 1992 roku, papieską bullą „Totus tuus Poloniae Populus”, przeprowadzono nowy podział terytorialny Kościoła Katolickiego w Polsce. Greckokatolicką diecezję przemyską włączono w skład rzymskokatolickiej metropolii warszawskiej, co spowodowało lawinę protestów wśród duchowieństwa i wiernych zarówno w Polsce, jak i w diasporze. Protesty były tak silne, że już w czerwcu 1993, nasza diecezja została wyłączona z metropolii warszawskiej i podporządkowana bezpośrednio Stolicy Apostolskiej. Zwieńczeniem organizacji struktur naszego Kościoła w Polsce było ustanowienie w czerwcu 1996 roku greckokatolickiej prowincji kościelnej – Metropolii Przemysko-Warszawskiej Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej.

Pierwszym naszym metropolitą został dotychczasowy ordynariusz diecezji przemyskiej ks. abp Jan Martyniak. A w skład naszej metropolii weszły dwie jednostki: Archidiecezja Przemysko-Warszawska i nowo utworzona Diecezja Wrocławsko-Gdańska. Jej pierwszym ordynariuszem został ks. bp Teodor Majkowicz (+1998), a po jego śmierci ks. bp Włodzimierz Juszczak.

Aktualnie Kościół Greckokatolicki posiada trzech biskupów: wrocławsko-gdańskiego, przemysko-warszawskiego i biskupa emeryta seniora Jana Martyniaka.

Z czym związane są plany nowego podziału administracyjnego Kościoła Greckokatolickiego?

Z tego co wiemy i widzimy, jest dziś w Polsce coraz więcej Ukraińców z Ukrainy. To głównie emigranci ekonomiczni, których można porównać do aktualnej polskiej emigracji np. w Anglii czy Irlandii. Wśród emigrantów są tacy, którzy mają już stałą pracę, mieszkanie i chcą tu zapuścić swojej korzenie. Dla takich jak oni oraz innych, odczuwających potrzebę pomocy duchowej, stworzyliśmy nowe ośrodki duszpasterskie. I na dzień dzisiejszy (tzn. 20 stycznia 2019 roku) takich nowych ośrodków duszpasterskich w naszej diecezji przemysko-warszawskiej utworzyliśmy trzynaście. Owe nowe ośrodki, to nie parafie czy nawet kościoły rektoralne, lecz ośrodki misyjne, tam nasz kapłan dojeżdża do wiernych, organizuje i pomaga im, czy wreszcie modli się z nimi. Zaś w diecezji wrocławsko-gdańskiej takich punktów otwarto ponad trzydzieści. Tam są bowiem miejsca pracy i tam też są większe możliwości ekonomiczne niż na naszej ścianie wschodniej.

Czy nowi emigranci z Ukrainy angażują się w życie Kościoła Greckokatolickiego?

Nowa emigracja ożywiła kościoły, zarówno w Ameryce Północnej jak i w Europie. I tak np. w Niemczech, Anglii czy we Francji odżyło na nowo wiele naszych ośrodków duszpasterskich. Tam natomiast, gdzie nie było wcześniej naszych struktur kościelnych, pojawił się problem tworzenia parafii dla emigrantów ukraińskich. I tak np. w samych Włoszech zostało utworzonych około stu nowych parafii personalnych. Podobna sytuacja panuje w Hiszpanii i Portugalii. Obecnie mamy też nowoutworzone parafie personalne w Grecji, Izraelu, Emiratach Arabskich. Trwają prace nad otwarciem takich parafii w Hongkongu i RPA (Afryce Południowej) oraz innych krajach świata, czyli wszędzie tam, gdzie są grekokatolicy z Ukrainy. Ta nowa emigracja rozpoczęła się kilkanaście lat temu, w czasach kiedy Ukraina zaczęła się otwierać i zrzucać kajdany komunizmu.

Jaki procent  wiernych z Ukrainy  uczestniczy w życiu liturgicznym Kościoła Greckokatolickiego w Polsce?

Nie posiadamy dokładnych danych, ale z całej liczby emigrantów zarobkowych przybyłych w ostatnich latach do Polski tylko część angażuje się w życie miejscowego Kościoła.

Nasi nowi wierni pochodzą głównie z Galicji. Tam tradycyjnie Kościół Greckokatolicki był silnie obecny w życiu społecznym i miał swoją tożsamość. Nic więc dziwnego, że ludzi ci szukają kontaktu z kościołem. Te wspomniane nowe punkty misyjne są właśnie organizowane dla takich ludzi. Jest to oczywiście proces, który musi trwać jakiś czas, ale w większości przypadków kończy się pozytywnie. Są dziś parafie w Polsce, w których większość wiernych stanowią ludzie przybyli z Ukrainy. Tak jest np. w Krakowie czy Warszawie. Podam przykład. Rada parafialna przy ul. Miodowej w Warszawie, gdzie przeprowadzałem niedawno wizytację, składa się w połowie z wiernych niedawno przybyłych z Ukrainy i w połowie ze „starej” diaspory. Podobnie dzieje się w drugiej naszej parafii w stolicy przy ul. Domaniewskiej. Tam część wiernych stanowią ludzie przybyli niedawno, mający stałą pracę, mieszkanie, a ich dzieci chodzą już do szkoły. Oni utożsamiają się z tą parafią. Pozostałą natomiast grupę stanowią miejscowi wierni, mieszkający tam od lat.

Co uzna Ksiądz Arcybiskup dzisiaj za najważniejsze dla Kościoła Greckokatolickiego?

Wspomniałem już o potrzebie reorganizacji naszych struktur kościelnych. Pracujemy obecnie nad tym. W jakim kierunku to się potoczy, jeszcze nie wiemy. Są różne propozycje, np. są osoby uważające, że dobrze było by stworzyć kolejną, trzecią diecezję. Inni mówią o potrzebie korekty granic diecezjalnych. Na dziś rozważane są różne opcje. Wszystko zależeć będzie od decyzji naszego Synodu Biskupów, a później od Stolicy Apostolskiej.

Kolejna rzecz, która nas nurtuje, to praca duszpasterska dla emigrantów i wiernych z Ukrainy. Zależy nam bardzo, aby oni wszyscy nie zatracili swojej tożsamości. Każda mniejszość narodowa ma prawo na integrację, ale nie na asymilację. Uważamy, że integracja ze społeczeństwem polskim nie jest niczym złym w przeciwieństwie do asymilacji, której się zdecydowanie przeciwstawiamy.

Trzeci problem, o którym od lat dyskutujemy, to reforma naszego kalendarza liturgicznego. Więcej niż połowa naszych wiernych (68%) domaga się zmiany kalendarza na Gregoriański. Pozostali (32%) chce zachowania kalendarza Juliańskiego. Trwające dyskusje na ten temat są czasem bardzo burzliwe. Dyskusja ta trwa już kilku lat, jednakże – co oczywiste – ostateczną decyzję podejmie Sobór Metropolitarny, który się wypowie, w jakim kierunku mamy dalej iść. Toteż podjęta na nim decyzja będzie obowiązywać wszystkich wiernych, albowiem chcemy mieć jednolity kalendarz dla całego Kościoła w Polsce.

Czwarty problem to rozwój katechezy dla starszych, ożywienie życia liturgicznego i duszpasterskiego we wszystkich parafiach.

Rozmawiał Leszek Wątróbski

dr. abp Eugeniuszem Popowicz, urodzony 12 października 1961 w Człuchowie (Bory Tucholskie); dewiza biskupia: Dominus illuminatio mea et salus mea (Pan światłem i zbawieniem moim); święcenia prezbiteratu: 17.10.1986 w Stargardzie Szczecińskim; święcenia biskupie: 21.12.2013 w Przemyślu; 7 listopada 2015 mianowany przez papieża Franciszka Arcybiskupem i Metropolitą Przemysko-Warszawskim; 19 grudnia 2015 roku ks. abp Eugeniusz Popowicz odbył ingres do Soboru (katedry) Św. Jana Chrzciciela, obejmując tym samym urząd Metropolity Przemysko-Warszawskiego; absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Papieskiego Instytutu Wschodniego (Pontificio Istituto Orientale).
Foto: Leszek Wątróbski

Lämna ett svar