Niestety

Skandynawscy socjologowie i lingwiści okazują ostatnimi czasy zainteresowanie językiem niewerbalnym. Innymi słowy mówiąc gestami, minami, spojrzeniami, i tym podobnymi znakami, których istotną cechą jest cisza.

Jeżeli w toku rozmowy cisza trwa krótko, parę sekund, i ma miejsce pomiędzy wyrazami lub na końcu kwestii, nazywamy ją pauzą, i należy do rytmu języka. Dłuższą przerwę nazwać trudniej, bowiem może mieć różne podłoże. Mówimy wtedy o znaczącej ciszy.

Gdy cisza trwa uporczywie, jest z każdą chwilą bogatsza w treść, i staje się ciszą wymowną. Gdy w rozmowie telefonicznej zapada dłuższa cisza, przerywamy ją – Halo! Czy mnie słyszysz? Gdy trwa dłużej, nabiera cech tajemniczości: – Co dzieje się w jego/jej głowie? – Jakie koncepcje rozważa? – Jaką decyzję podejmie? – Dlaczego tak długo milczy?

Próbujemy ją (ciszę) rozszyfrować, niestety najczęściej bez widocznych rezultatów. Człowiek, za wyjątkiem medialnie uzdolnionych ektrasensów, nie potrafi odczytywać myśli innego człowieka.

Istnieje powiedzenie – Ten, co milczy godzi się, ale to nieprawda. Milczenie zawiera wszystko, akceptację, protest, niechęć, miłość, wrogość, obojętność, a także: – Z kim pójdę dziś na lunch?

W Szwecji obchodzono niedawno 250 rocznicę ustanowienia prawa do wolności wypowiedzi mediów oraz widowisk. Niema wątpliwości, że wolność mediów w Szwecji, jak również po 1989 roku w Polsce, jest zachowana, ale czy bez żadnych ograniczeń, to już pytanie. Mam na myśli rodzaj samoograniczania się mediów w imię wyższych względów. Można by to nazwać równie dobrze – kulturą ciszy.

Oto parę przykładów; Środowiska teatralne okryły ciszą zdarzające się coraz częściej serwilistyczne skłonności niektórych reżyserów w odniesieniu do panującej władzy: Resort spraw zagranicznych opatrzył klauzulą ciszy niezręczność swojego ministra: Prasa sprzyjająca rządowi milczy na temat pogłębiających się kontrowersji w radzie ministrów: Wokół kopalń węgla kamiennego zapadła znacząca cisza: Kościół nabrał wody w usta w sprawie in vitro. Tak rozumianej kulturze ciszy blisko już do naruszania prawa nieskrępowanej wypowiedzi.

Jednym słowem cisza ma swój język. Czy możliwe jest wyznaczenie jej granic? Wątpliwe bardzo, Polska kultura ciszy różni się od brytyjskiej, brytyjska od włoskiej, a ta od amerykańskiej… Różnie przebiegają linie nacisku grupy, socjalnych uwarunkowań, determinacji, odwagi, religii. Wszystko to zależy od temperamentu i poziom kultury narodowej.

Ważne szczególnie dziś, tak uważam, dla Polaków słowa – poziom kultury narodu. Jak wskazuje historia, niestety nie po raz pierwszy (przypomnijmy choćby nieszczęsne liberum veto, lub łamanie ustanowionego prawa), poddajemy sami siebie testowi dojrzałości obywatelskiej. W chwili próby, nierzadko całe warstwy społecznie, poznają się nawzajem niestety lepiej, niż chciałyby poznać.

Powtórzę za Cyprianem Kamilem Norwidem, „Polacy to wspaniały naród, ale marne /niestety-ASz/ społeczeństwo”. Na całe szczęście inny poeta (wieszcz!) zapewniał, że „…jutrzenka blisko”.

Andrzej Szmilichowski

Lämna ett svar