Kino germańskie?

W latach 2009-2019 ukazała się w Polsce 4-tomowa historia kina, autorstwa i w redakcyjnym opracowaniu licznej grupy filmoznawców uniwersyteckiego chowu ostatniego półwiecza. Niektórzy autorzy, specjaliści w zakresie różnych kinematografii narodowych, opublikowali w jednym lub paru tomach całość tekstów, rozproszonych w owych 4-ech tomach, bądź nawet ich pełniejszą wersję. Podejmiemy tu próbę opisu i oceny dwóch takich przedsięwzięć, dostępnych niżej podpisanemu.

Przypadek sprawił, że oba te opracowania można zmieścić w pojęciu “kina germańskiego”. Przybyłe z Azji plemiona indoeuropejskie, posługujące się takimiż językami, niekiedy zwane też w węższym zespole indogermańskimi, przetrwały m.in. w państwach w całości lub części posługujących się różnymi dialektami niemieckimi, a także w spokrewnionych językowo Holandii, części Belgii, Wielkiej Brytanii i 4 państwach skandynawskich. Pokrewieństwa są też widoczne w germańskiej i nordyckiej pogańskiej religii i mitologii.

Wracając do współczesności zauważyć trzeba, że 2 tomy Andrzeja Gwoździa również dotyczą w pewnym stopniu kilku państw niemieckojęzycznych, RFN i NRD a także (w latach 1938-45) Austrii. Tu najciekawszy wydaje się motyw zmagania się przez kulturę w ogóle i kinematografię/sztukę filmową w szczególności, z dziedzictwem panujących tam systemów totalitarnych: hitlerowskiego w Niemczech i Austrii do r. 1945 i komunistycznego w NRD do 1989. O ile trudno mówić o otwartym buncie filmowców czy artystów w III Rzeszy, to jednak miały miejsce próby zliberalizowania filmu w NRD, najczęściej jednak duszone w zarodku cenzuralnym zakazem. Oczywiście w żadnych z państw niemieckich nie rozliczono się w pełni z hitlerowskiej przeszłości, na Wschodzie zasłaniając się mitem antyfaszystowskiego ruchu oporu, na Zachodzie zaś ulegając “konieczności” zwarcia szeregów wobec czerwonego niebezpieczeństwa. Procesy te bada wnikliwie Andrzej Gwóźdź, ograniczając swój przedmiot do filmu dźwiękowego, od ostatnich lat Republiki Weimarskiej, poprzez III Rzeszę i aż po opis produkcji filmowej w podzielonych Niemczech.

Ideologia narodowego socjalizmu wspierała się argumentami rasizmu, gdzie ideał widziano w nordyckim typie wysokiego, błękitnookiego blondyna. Nie odpowiadała temu uroda Hitlera ani Goebbelsa, zaś najbardziej typowych Nordyków, tj Norwegów, potraktowano okrutnie, pod kierunkiem namiestnika Terbovena i szefa marionetkowego rządu Vidkuna Quislinga.

A właśnie “kino nordyckie” jest tematem obszernej książki Tadeusza Szczepańskiego, omawiającego rozwój sztuki filmowej w 5-ciu państwach skandynawskich na przestrzeni lat 1896-2000.

Ale za Opus magnum Szczepańskiego, i tak już pewnie pozostanie, uważana jest powszechnie monografia “Zwierciadło Bergmana”, praca habilitacyjna autora, kilkakrotnie wznawiana. Autor jest oczywiście w swoim prawie, opierając na tej pracy pewne części “Kina nordyckiego”, co sam otwarcie przyznaje. W efekcie postać twórcy “Persony” kładzie się głębokim cieniem na całym kinie skandynawskim. Może tylko z wyłączeniem kina niemego, choć właśnie stamtąd Bergman wydobył Victora Sjöströma powierzając mu ostatnią rolę w “Tam, gdzie rosną poziomki”. Bez Bergmana film szwedzki byłby na pewno o wiele uboższy, co widzieliśmy w latach jego wymuszonej aferą podatkową emigracji (a także później), i to mimo, że pozostawił w kraju grupę wiernych współpracowników, w tym aktorów debiutujących jako reżyserzy.

Struktura 3 omawianych tu książek jest chronologicznie podporządkowana okresom ustalonym w 4-tomowej historii kina (film niemy, klasyczny, nowa fala, koniec stulecia). Andrzej Gwóźdź porządkuje tu jednak o wiele większy ilościowo dorobek filmu niemieckiego, proporcjonalny do populacji. Stąd w Skandynawii łatwiej było wyodrębnić osobne portrety kilku wielkich: Sjöströma, Dreyera, Bergmana, v. Triera, gdy w Niemczech Fassbinder, Herzog, Schlöndorff, Wenders et consortes współistnieją obok siebie na równych prawach. Tom “Zaklinanie rzeczywistości” (II wyd.) zawiera w dodatku sporą analogię tekstów innych autorów, a takich wartościowych uzupełnień nie można wykluczyć przy ew. reedycji “Kina na biegunach”. Ta książka nie wykracza jednak poza początek lat 1990. (zjednoczenie Niemiec). Skromniejsza objętościowo praca Szczepańskiego wychyla się poza te limity w obu kierunkach: kino nieme i kino schyłku wieku. Szczególnie ta ostatnia część dowodzi znakomitej orientacji autora w aktualnej sytuacji filmu skandynawskiego i wydaje się osiągnięciem na polskim terenie nieprześcignionym.

Aleksander Kwiatkowski

Andrzej Gwóźdź: Filmy niemieckie i ich historie. 1. Zaklinanie rzeczywistości – 1933-1949. 2.Kino na biegunach 1949-1991 , Wrocław 2020, Gdańsk 2019
Tadeusz Szczepański: Kino nordyckie. Pierwsze stulecie, Łódź 2021

Lämna ett svar